Taniej jest wesprzeć, niż wymienić menedżera
2009-06-17
Rzeczpospolita
Anita Błaszczak
Większość
polskich szefów nie jest przygotowana do pracy w kryzysowych
warunkach. Jednak tylko niewielka część z nich może liczyć w tej
sytuacji na profesjonalne wsparcie coacha, czyli osobistego trenera i
mentora.
Wojciech
Głownia, prezes Siemens Enterprise Communications, do dziś wspomina
jedno ze spotkań z coachem, kiedy analizując którąś z trudnych
sytuacji w firmie, miał się zastanowić, jak mógł oceniać
zdarzenie każdy z jego bliskich współpracowników. Po kolejnej
analizie stracił cierpliwość-przecież nie miał pojęcia, co
ludzie mogli wówczas myśleć, a nawet nie miał czasu się nad tym
zastanawiać.
Teraz,
po ponad roku od zakończenia programu coachingu, przyznaje, że było
to jedno z najbardziej przydatnych ćwiczeń. Motywacja, by spojrzeć
na sprawę z punktu widzenia innych, została mu do dziś i bardzo
pomaga w komunikacji z pracownikami i przełożonymi. To właśnie
poprawa komunikacji była głównym celem programu Executive
Coaching, który zaproponowali Wojciechowi Głowni europejscy
szefowie jego ówczesnego pracodawcy.
Również
w przypadku Pawła Lipińskiego, dyrektora operacyjnego w Lincoln
Electric Bester, program coachingu był inicjatywą jego
europejskiego szefa. Uznał on, że warto w ten sposób wesprzeć
menedżera, który odpowiada za proces zmiany struktury i kultury
organizacyjnej polskiej firmy przejętej przed kilkoma laty przez
inwestora z USA.
Problemy związane z restrukturyzacją, ze zmianami w kierownictwie to dziś główne powody, dla których pracodawcy decydują się sięgnąć po wsparcie coachów, czyli osobistych mentorów. Coaching ma teraz przede wszystkim pomagać w realizacji zadań biznesowych. Wzmocnienie psychiczne menedżera, rozwój jego umiejętności psychologicznych nie jest celem, ale sposobem na wykonanie zadań-podkreśla Katarzyna Kloskowska-Kustosz, executive coach i prezes firmy doradczej 4Business & People.
Według
wyników jej badań tylko 7 proc. polskich menedżerów jest
przygotowanych do pracy w nieprzewidywalnych warunkach, gdzie trudno
o poczucie kontrolowania sytuacji. Jak podkreśla Katarzyna
Kloskowska-Kustosz, polscy szefowie zwykle słabo radzą sobie z
zarządzaniem emocjami.To duży problem w kryzysie,który jest
sprawdzianem z przywództwa.
-Menedżerowie
mogą- i powinni- wykorzystać trudne sytuacje do budowania swojego
autorytetu. To, czego w dalszym ciągu brakuje niektórym szefom,
zwłaszcza w trudnych sytuacjach, to znalezienia czasu i
kompetentnego partnera do podjęcia pogłębionej refleksji nad
stylem swojego przywództwa w zmianie - ocenia Piotr Kociołek
partner zarządzający i executive coach w firmie doradczej DBM.
Już
nie bonus...
Przedstawiciele firm doradczych przyznają, że w ostatnich miesiącach firmy obcięły wydatki na popularny w czasach koniunktury tzw. miękki caoching traktowany jako sposób na rozwój menedżerskich talentów (i jedną z form ich nagradzania). W czasach kryzysu dla wielu pracodawców to zbędny luksus. Za dwugodzinną sesję z coachem trzeba zapłacić ok. 1,5-2 tys. zł, a indywidualne programy Executive Coaching przewidują zwykle dwie sesje miesięcznie przez pół roku, co daje razem 18-24 tys. zł.
Nawet przy krótszych, trzy-czteromiesięcznych programach trzeba zainwestować w menedżera ok. 15 tys. zł. Jeśli firma wykupi indywidualny coaching dla kilku menedżerów, a dodatkowo grupowy program dla pracowników, koszty rosną do kilkudziesięciu tysięcy zł.
... a konieczny wydatek
Niektórzy mogą uznać, że w czasie kryzysu prościej i taniej byłoby wymienić szefów...
-Odprawa
dla zwolnionego menedżera plus koszt rekrutacji jego następcy
bardzo często przewyższają dziś wydatki związane z
przeprowadzeniem profesjonalnego programu coachingowego-zwraca uwagę
Piotr Kociołek z DBM, która specjalizuje się w zarządzaniu zmianą
i outplacemencie (czyli wsparciu dla zwalnianych pracowników). Jego
zdaniem pracodawcy coraz częściej decydują się na dwa równoległe
projekty outplacement dla odchodzących i coaching dla tych, którzy
zostają w firmie.
Jak
podkreśla Piotr Kociołek, po przeprowadzeniu restrukturyzacji i
zwolnień pracownicy bardzo często są zdezorientowani, zmniejsza
się ich poczucie bezpieczeństwa i zaangażowanie. Wtedy coaching
jest nie luksusem, tylko koniecznym wydatkiem, który w kryzysowych
warunkach pozwoli zrealizować plany.
Zdaniem
Pawła Sopkowskiego, partnera zarządzającego Coaching Center,
rośnie teraz popyt na konkretne programy i rozwiązania adresujące
specyficzną potrzebę klienta. – Coaching zamawiany jest dla
menedżerów, liderów zespołów, których funkcjonowanie jest
kluczowe i którzy realizują ważne zadanie bądź projekt-dodaje
Paweł Sopkowski.
-Oczywiście
ważny jest ogólny rozwój menedżera, ale w ramach konkretnych
efektów biznesowych. Ja miałem dwa cele: przez rozwój moich
umiejętności przywódczych rozwinąć zespół i wyłonić swojego
następcę-wspomina Paweł Lipiński.
Partner
do rozmowy
Zdaniem Wojciecha Głowni wsparcie coacha bardzo się przydaje w czasie trudnych zmian, gdy menedżer często nie ma z kim porozmawiać o swoich rozterkach. Trudno o tym mówić z podwładnymi albo z przełożonymi, którzy oczekują konkretnych rezultatów. Nie można też cały czas obciążać zawodowymi sprawami najbliższych-podkreśla Wojciech Głownia.
Wówczas
bardzo pomaga już sama możliwość otwartej, szczerej rozmowy z
kimś z zewnątrz, kto rozumie sytuację, a jednocześnie stoi z
boku, z kim można otwarcie porozmawiać bez obawy o konsekwencje.
Pozwala to rozładować stres i daje możliwość spojrzenia na
siebie i swoje problemy z dystansu. -Tak naprawdę na końcu się
okazało, że do wszystkiego doszedłem sam, choć na pewno nie
zrobiłbym tego bez wsparcia caocha. Sam nie zwróciłbym uwagi na
wiele spraw-przyznaje Wojciech Głownia.
-Czuję
większą pewność działania i wiele zadań łatwiej mi teraz
realizować, zwłaszcza te związane z komunikacją i motywowaniem
ludzi - ocenia Paweł Lipiński, który przed dwoma tygodniami
zakończył półroczny program Executive Coach. Wspomina, że
początkowo trudno było mu się otworzyć na zewnątrz i spojrzeć
na siebie z punktu widzenia współpracowników.
-Podczas
trudnych zmian coaching daje szansę na rozładowanie napięć w
zespole, ujście negatywnych emocji i odbudowę wzajemnego zaufania -
twierdzi Grzegorz Ziółkowski, dyrektor Departamentu Kontrolingu w
Philips Lighting. Firma zainwestowała w grupowy coaching dla
menedżerów i ich zespołów, gdy po niedawnej konsolidacji kilku
niezależnych wcześniej biznesów okazało się, że wiele osób nie
umie się odnaleźć w nowej strukturze, a nowi szefowie mają
trudności z mobilizacją ludzi wokół nowych celów. – Tylko
osoba z zewnątrz, niezależna i z dużym autorytetem, mogła
sprawić, by ludzie się otworzyli i by wróciło wzajemne zaufanie -
twierdzi Grzegorz Ziółkowski. – Coaching dał podwalinę pod
dalszą pracę z zespołem, jaką muszą wykonać menedżerowie.
Jak dobrać coacha
Zdaniem Anny Ratajczyk, trenera coachingu ICC, warto szukać ludzi z odpowiednim wykształceniem, którzy ukończyli profesjonalne szkolenia. Dobrze też sprawdzić referencje kandydatów - zarówno od klientów, jak i ze szkół coachingu. Bardzo ważne są też osobiste odczucia i pierwsze wrażenie. - Dobrze, by klient miał możliwość poznać trzech, czterech kandydatów na coacha. Podstawą procesu jest dobry kontakt i zaufanie, warto więc się kierować własnymi preferencjami - ocenia Anna Ratajczyk.
Paweł
Lipiński miał do wyboru dwóch kandydatów. Jego zdaniem
najważniejszy jest dobry kontakt z coachem, ważniejszy nawet niż
jego uznanie w środowisku. - Program wymaga bardzo dużego zaufania
i szacunku do coacha, więc dobry kontakt jest podstawą - ocenia.
Polski
styl zarządzania
Nasi menedżerowie są nastawieni na efekty (wierzą, że cel uświęca środki), mają dużą potrzebę kontroli i centralizacji władzy oraz bardzo wysokie wymagania wobec pracowników - wynika z międzynarodowego testu ILM 72 badającego przywództwo menedżerów, który w Polsce przeprowadziła firma 4Business & People.
Według
jej badań te najbardziej wyraziste cechy polskiego stylu przywództwa
występują na wszystkich poziomach zarządzania; od zarządów po
kierowników projektów. To oznacza, że menedżerowie nie mają od
kogo się uczyć np. pracy zespołowej czy współpracy z
pracownikami. A jak wynika z analizy światowych wyników testu, o
skuteczności przywództwa poza koncentracją na rezultatach decyduje
też koncentracja na pracy z ludźmi i na zespołach. Bez tego
menedżer nie jest w stanie wykorzystać potencjału swych ludzi ani
zwiększyć ich zaangażowania, co przy silnym nastawieniu na wyniki
może go doprowadzić do szybkiego wypalenia zawodowego.