Rzecz o mądrym martwieniu się, czyli kilka spostrzeżeń coacha
2007-03-16
Katarzyna Kloskowska-Kustosz
„Umysł
sam przez się może zamienić niebo w piekło i piekło w
niebo."
John
Milton
Martwimy
się wszyscy, bez względu na wiek, płeć, pochodzenie, zasobność
portfela czy pozycję społeczną. Każdego z nas dopadają czasami
zmartwienia - te wielkie zwalające z nóg i te mniejsze, codzienne,
odbierające radość z życia.
Sens martwienia się polega na
przewidywaniu niebezpieczeństw zanim się pojawią i rozważaniu
sposobów poradzenia sobie z nimi. Jest w tym wielka siła i mądrość,
pozwalająca na znalezienie rozwiązań wielu problemów.
Wiele
osób martwi się jednak nawykowo. Nawyk martwienia się staje się
udręką - życie osoby martwiącej się nieustannie staje się pełne
niepokoju, stresu i niepewności.
Rozwiązaniem może być nauka
sposobów mądrego martwienia się. Rezultatem procesu inteligentnego
martwienia się staje się przypływ nadziei i sił, w
przeciwieństwie do wszechogarniającego uczucia beznadziejności i
bezradności, będącego efektem nawykowego martwienia się.
Martwienie
się oznacza przewidywanie problemów i niebezpieczeństw, zanim się
pojawią. Jeśli rezultatem takiego myślenia jest wymyślenie
sposobów zmniejszenia ryzyka i ich wdrożenie, wówczas taki proces
myślenia przynosi nam korzyści.
Osoby
martwiące się nawykowo bardzo często zatrzymują się na etapie
identyfikacji zagrożeń. U nich proces identyfikacji zagrożeń
wymyka się spod kontroli, zagrożenia realne zaczynają mieszać się
z nierealnymi... Jak zahipnotyzowani przyglądają się kolejnym
kreowanym przez siebie w wyobraźni problemom, zamiast podjąć
działania zaradcze... Ten samonapędzający się proces zaczyna
prowadzić do nieustannego niepokoju, zdarzać się mogą nawet ataki
paniki. Taki nawyk martwienia zaczyna przypominać przesąd, który
ma oddalać niebezpieczne zdarzenia. Chwilowo przynosi ulgę, gdy
czarny scenariusz nie wydarza się, ale zaraz pojawia się kolejna
rzecz, którą trzeba się martwić... Pochłania to bardzo wiele
energii i jest bardzo meczące.
W
konstruktywnym podejściu do procesu „martwienia" nie chodzi o
to , by przestać się martwić, lecz, by martwić się mądrze,
inteligentnie.
Wielu z nas posiada tę umiejętność, wielu z nas
jednak wiąż jeszcze jej nie opanowało.
CHARAKTERYSTYKA OSÓB MARTWIĄCYCH SIĘ NAWYKOWO
CZUJNOŚĆ I BYCIE W POGOTOWIU
Osoby, które mają nawyk ciągłego martwienia się to osoby zachowujące nieustającą czujność, np. obawiając się utraty pracy - nieustająco obserwują i analizują otoczenie, by szukać, choćby najmniejszych sygnałów, że cos już jest nie tak... , martwiąc się, że zachorują nieustająco skanują swój organizm...
NADMIERNA ANALIZA
Każdy sygnał, każdy przejaw trudności, czy ryzyka to punkt wyjścia do kolejnej fali zamartwiania się. Dodatkowo proces ten ciągle w wyobraźni jest powielany.
PERFEKCJONIZM
Osoby martwiące się nawykowo to zwykle osoby z rysem perfekcjonistycznym, ogarnięte wielką tyranią swoich powinności, stawiające sobie i otoczeniu nierealistyczne oczekiwania. Ciągle niezadowolone z osiąganych rezultatów, wiecznie sfrustrowane mają wielkie predyspozycje do zachorowania na choroby psychosomatyczne.
NADWRAŻLIWOŚĆ EMOCJONALNA
Osoby martwiące się nawykowo mają bardzo dużą potrzebę aprobaty przez innych. Jakikolwiek przejaw dezaprobaty interpretowany jest przez nie jako totalne odrzucenie. By nie być odrzuconym starają się ciągle myśleć o potrzebach innych osób, zapominając o tym, czego same pragną, chcą, oczekują...
JAK TO ZMIENIĆ?
Martwienie się jest nawykowym sposobem myślenia. Zmiana nawyku wymaga dużej pracy i wytrwałości, ale jest możliwa. Jeśli spojrzymy na myślenie jak na zespół zachowań wewnętrznych, które możemy obserwować, wówczas łatwiej wyłapać nasze negatywne przyzwyczajenia.
MONOLOG WEWNĘTRZNY
Każdy
z nas w myślach komentuje swoje działania, wygląd, reakcje.
Komentujemy też otaczający nas świat.
Jedno z naszych
nawykowych przyzwyczajeń polega na nieustającym krytykowaniu
siebie. By ten proces zmienić, warto świadomie przyglądać się
swoim myślom i osądom, zamieniając czarnowidztwo i myśli
krytyczne na mowę wspierającą i przyjacielską. Bardzo przydatne
będą tu umiejętności asertywne, które zawsze warto zacząć od
stosowania asertywności wobec siebie.
SYTUACJA KONTROLOWANA
Trudno wyeliminować martwienie się, aby jednak nie panowało ono całkowicie nad naszym życiem, byśmy to my zaczęli panować nad tym procesem warto znaleźć sobie specjalne miejsce i czas....na martwienie się, np. ostatnie 20 min przerwy na lunch, w swoim pokoju od 20.00 do 20.30. Pomysł brzmi być może dość kontrowersyjnie, ale bardzo sprawdza się w przejęciu kontroli nad procesem zamartwiania się.
ZAPISYWANIE ZMARTWIEŃ
Bardzo pomocne może być, w wyjściu z nawykowego martwienia, prowadzenie dziennika zmartwień. Zapisywane w ciągu dnia zmartwienia można przeanalizować hurtowo wieczorem. Ich zapisywanie, gdy tylko się pojawią, pozwala nam utrzymać koncentrację na pracy lub innym wykonywanym zajęciu, bez ciągłego rozpraszania się.
KREATYWNE, ELASTYCZNE MYŚLENIE
W
podejściu do zmartwień mogą przydać się techniki kreatywnego
rozwiązywania problemów, np. technika myślących kapeluszy De
Bono. Rozłożenie całego procesu myślenia na etapy i odpowiadanie
na kolejne pytania o problem pozwala nam uniknąć pułapki
czarnowidztwa.
- Jakie są fakty?
- Co czuję?
- Co
przemawia na korzyść? Co jest w porządku?
- Jakie są możliwe
rozwiązania problemu?
- Co jest nie w porządku? Co rzeczywiście
może mi zagrażać?
- Jaki będzie mój następny krok?
WNIOSKI
Nie mamy pełnego wpływu na wydarzenia zewnętrzne będące naszym udziałem, mamy jednak wpływ na naszą na nie reakcję. Technik pomocnych w zastosowaniu konstruktywnego podejścia do problemu jest bardzo wiele. Potrzebna jest do tego świadoma decyzja i świadomy wysiłek zmiany swoich negatywnych nawyków.
Z życzeniami mądrego podejścia do problemów.
Źródło i inspiracja: indywidualne sesje coachingowe oraz Biblioteka Zdrowego Człowieka: B.Potter "Jak martwić się mądrze", 1997.